Tygodnik Powszechny ujawnia że aby zmienić w Polsce ustawę, wystarczy trochę gotówki, firma PR, ulegający wpływom dziennikarze, kilku posłów i generał policji.
Tyle w każdym razie wystarczyło firmie recyklingowej Orzeł Biały, która w ubiegłym roku podjęła starania, by zmienić zapisy ustawy o bateriach i akumulatorach, gdy okazało się, że uderzały w jej interesy. Mechanizm skandalicznej manipulacji prawem i opinią publiczną ujawnia „Tygodnik Powszechny” w artykule Cezarego Łazarewicza.
Od czego się zaczęło?
„Latem 2012 r. Ministerstwo Środowiska przymuszone przez Parlament Europejski ogłasza, że zliberalizuje jedną z najbardziej restrykcyjnych w Europie ustaw o recyklingu i utylizacji akumulatorów, by dopuścić do przetwarzania akumulatorów nowe firmy, które nie mają własnych instalacji recyklingu ołowiu. W takim przypadku mogłyby one zlecać usługi wyspecjalizowanym zakładom. Proponowana zmiana to cios w trzy firmy, które zmonopolizowały utylizację odpadów akumulatorowych w Polsce. Szczególnie w największą w branży spółkę z Piekar Śląskich – Orzeł Biały. Jej roczne obroty wynoszą ponad 400 mln zł” – pisze w nowym numerze „TP” Cezary Łazarewicz.
Czym się skończyło?
20 marca 2013 r. ministerstwo środowiska wycofało się z zaproponowanych zmian.
„Latem 2012 r. Ministerstwo Środowiska przymuszone przez Parlament Europejski ogłasza, że zliberalizuje jedną z najbardziej restrykcyjnych w Europie ustaw o recyklingu i utylizacji akumulatorów, by dopuścić do przetwarzania akumulatorów nowe firmy, które nie mają własnych instalacji recyklingu ołowiu. W takim przypadku mogłyby one zlecać usługi wyspecjalizowanym zakładom. Proponowana zmiana to cios w trzy firmy, które zmonopolizowały utylizację odpadów akumulatorowych w Polsce. Szczególnie w największą w branży spółkę z Piekar Śląskich – Orzeł Biały. Jej roczne obroty wynoszą ponad 400 mln zł” – pisze w nowym numerze „TP” Cezary Łazarewicz.
Czym się skończyło?
20 marca 2013 r. ministerstwo środowiska wycofało się z zaproponowanych zmian.
Co się wydarzyło między latem 2012 r. a lutym tego roku?
Firma Orzeł Biały wynajmuje firmę doradztwa strategicznego MDI Strategic Solution – wyspecjalizowaną w wywieraniu nacisku na media. Ta przedstawia klientom propozycję akcji społecznej, której początkiem miał być inspirowany przez firmę artykuł Adama Wajraka (ten jednak nie dał się wykorzystać), a kolejnymi krokami – zaangażowanie znanych dziennikarzy, polityków i celebrytów. W kampanii bierze udział m.in. Krystyna Czubówna, przekonana, że uczestniczy w szlachetnym projekcie ekologicznym. Pod koniec roku, gdy wciąż trwają w ministerstwie prace nad ustawą, w mediach pojawia się kilkadziesiąt tekstów, audycji radiowych i telewizyjnych, których wspólnym mianownikiem jest hasło: nie pozwól politykom truć nas kwasem i ołowiem – nie pozwól zmienić ustawy. Sprawą zajmują się znani dziennikarze i najpoczytniejsze polskie tytuły. Przedstawiciele najważniejszych klubów parlamentarnych składają niemal identyczne interpelacje poselskie. „Zjawili się u mnie ludzie zajmujący się ochroną środowiska i przekonali, że to szkodliwy zapis” – tłumaczy jeden z nich. Jacy ludzie? „Niech pan uruchomi służby i ich znajdzie” – kpi rozmówca autora tekstu.
Jak całą sprawę tłumaczą przedstawiciele Orła Białego, MDI i zaangażowani w kampanię dziennikarze? Jak w szczegółach wyglądał mechanizm, który doprowadził do zmiany ustawy? Z jakimi naciskami spotykali się dziennikarze, którzy próbowali podjąć temat? O tym więcej na łamach najnowszego wydania „Tygodnika Powszechnego”.
źródło: tygodnik.com.pl (tu)
ps: poniżej link do "społecznej" akcji w serwisie youtube.pl, o której mówi Łazarewicz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz